wtorek, 27 kwietnia 2010

Remont -czyli na granicy wytrzymałości

Mają nie bywałe szczęście ,panowie którzy remontują mój mały pokój .Ich tempo mnie przeraża ,ciągnie się nie miłosiernie .Tak jak mówię szczęście polega na tym że mnie tam nie ma ,bo inaczej to ........................musiałybyście mnie mocno trzymać .

Zaczęli w połowie lutego ,a nie ma jeszcze prawie żadnych efektów ,ja rozumie że się starają ,że niby dokładnie będzie ,ale bez przesady ,jeszcze został im nieco ponad miesiąc a łazienka na dole nie tknięta .Masakra jednym słowem ,więc za wiele wam nie pokarze ,zrobili jedną ścianę w kamieniu ,oraz wyburzyli drugą ,na pozostałych ścianach będzie decha w kolorze właściwie bez koloru pociągnięta tylko takim mleczkiem .Coraz ładniej się robi w mojej piwnicy ,bo teoretycznie jest to piwnica ,która przerabiam na użytek .Ten pokój będzie takim salonem,troszkę dalej piękna łazienka kiedyś oczywiście.

Więc jak to mówią cierpliwości kobieto







Ja na straży porządku






ŁAZIENKA W ROZSYPCE



Jakoś ciężko to widze

4 komentarze:

  1. Cierpliwości i dużo zdrowia życzę !
    Pozdrawiam serdecnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie będzie!!
    Cierpliwości Ci życzę dużo!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cierpliwości ... napewno wyjdzie super !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś śmięm w to wątpić

    OdpowiedzUsuń