czwartek, 15 października 2009

Era młodych,inaczej Era -ery






No powiedzcie mi jak to jest ,bo może ja jestem zacofana albo coś?
Normalnie wysiadam ,dziękuje dalej nie jadę .
Moja starsza latorośl lat obecnie 14 nie rozstaje się z telefonem ,znaczy nawet już nie pamiętam kiedy ostatni raz go widziałam bez.Normalnie wymiękam wszystko tylko z nim ..kąpanie ,spanie,zasypianie,jedzenie.
Nigdy nie zgadniecie ile sms wysłał przez ostatnie dwa dni......................Uwaga powiem wam 510
no ,szczena mi opadła,jednym słowem(a wiem bo sam mi powiedział ,normalnie bym sobie takiej liczby nawet nie wymyśliła)
A gdzie te czasy , moje czasy, kiedy bez tego nabytku można był się obejść . Nie, nie powiem telefon jest potrzebny ,gdyby cosik się wydarzyło ,ale znowu cały czas .Masakra .
Czasami mi się wydaje że oni się nie umieją już inaczej komunikować.Bo jak to inaczej nazwać ,przychodzi kolega z którym wcześniej, przez dzień wysłał jakieś 46sms i co .....................i nic nie mówia do siebie,bo niby nie ma o czym .Ja pierdziu ..



A z drugiej zas strony to syn mi rośnie ,aj rośnie .I jaki przystojny.... ale to ma po mamusi,



4 komentarze:

  1. Ta przystojniak ... a co do ery, no niestety tak jest potwierdzam bo mój syn co prawda 9 letni też tak ma i to nie dotyczy tylko telefonu ale i komputera masakra. Walczę z tym ale to jak walka z wiatrakami ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze to ujełaś niczym walka z wiatrakami,nie pozostje nam nic innego jak mieć nadzieje że im przejdzie

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie zgodzę się z kwestią "walka z wiatrakami". Ja sama długo nie miałam telefonu komórkowego, upierałam się przy takowym stanie gdyż uważałam że 12h w firmie to i tak za duzo, aby jeszcze odbierać telefony w domu. Więc gdy wszyscy podjarani chodzili z coraz to nowszymi modelami telefonów ja korzystałam ze stacjonarnego.
    Mój młody fakt ma dopiero 7 lat telefonu nie ma i dopóki nie uznam tego za stosowne (18lat) mieć go nie będzie. Komp jak mi się wydawalo to inna sprawa. Mamy w domu trzy kazdy ma swój. Ja mam firmę internetową więc siłą rzeczy miec muszę, M projektuje cześci elektroniczne więc też musi. Więc 2 lata temu żeby młody nie pakował nam się z gierkami dostał swój komputer. Na początku fascynacja i szaleństwo siedział godzinę dziennie. Ale jakoś tak z czasem ta godzina przerodziła się w: "wracał z przedszkola zamykał drzwi, butów zdjąc nie zdąrzył, ale kompa włączyć i owszem". Trafił mnie szlag dosłownie. Jednym ruchem wyrwałam kable, a komp M spakował do pudła. U mnie w domu jest zasada: albo myślisz co robisz albo nie myślisz. FINAŁ. Komp do dziś nie wrócił do pokoju młodego.
    Zatem: to nie wina dzieci, a nas dorosłych. Znajdziemy argumenty żeby takie zachowania swoich pociech jakoś usprawiedliwić.
    Albo bardziej usprawiedliwić siebie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A może to kwestia tego co MY im dajemy?
    Kasandra też mam 9 latka, ale komputer służy mi i mężowi- syn sporadycznie.A jak już to przez NK porozumiewa się z osobami daleko będącymi. Pisze listy a nie 3 wyrazowe informacje.Telefonu nie ma - bo po co?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń